Transport w Polsce a rosyjskie embargo

TIR

soleg_1974/bigstockphoto.com

Ograniczenie eksportu spowodowane rosyjskim embargiem na polskie produkty spożywcze pogorszyło sytuację firm działających w branży TSL. Przedsiębiorcy muszą sobie jednak jakoś radzić. Co robią więc, by nie notować strat?

Embargo nałożone przez Rosję na polskie produkty spożywcze przyczyniło się do wyraźnego pogorszenia sytuacji finansowej producentów owoców i warzyw oraz hodowców bydła i trzody chlewnej. Spowodowało także straty wśród firm działających w branży TSL („transport, spedycja, logistyka”). Z danych prezentowanych przez portal trans.eu wynika, że 1/3 firm odnotowała spadek liczby zleceń sięgający 30%-60%. Połowa przedsiębiorstw zauważyła obniżkę przychodów na poziomie 20%-50%. Przed spadkiem obroniło się zaledwie 3,5% firm specjalizujących się w przewozie artykułów rolno-spożywczych.

Żeby przetrwać na rynku, firmy transportowe muszą sobie jednak jakoś radzić, dlatego brak produktów rolno-spożywczych przeznaczanych do eksportu na Wschód rekompensują sobie np. przyjmując zlecenia na przewóz towar innego typu, w tym chemikaliów, tworzyw sztucznych i wyrobów przemysłu elektromechanicznego. Eksperci podkreślają jednak, że również tych towarów sprzedajemy do Rosji mniej niż przed nałożeniem embarga. Część transportów zmieniła też kierunek i zamiast do Rosji, wyrusza z załadunkiem na Litwę, Łotwę, Białoruś.

W najlepszej sytuacji są firmy transportowe zajmujące się przewozem różnorodnych produktów oraz te posiadające dużą flotę. W pierwszym przypadku przedsiębiorstwo ma pewność, że nigdy nie zostanie zupełnie pozbawione zleceń. Któraś branża na pewno będzie działała, więc istnieje ryzyko zmniejszenia liczby zleceń, ale nie tak drastyczne, by mogło to realnie zaszkodzić kondycji jednostki. Im bardziej zróżnicowana oferta przewozowa firmy, tym więcej możliwości otrzymania zlecenia.

Jeśli chodzi o wielkość floty, to nie da się ukryć, że przedsiębiorstwa dysponujące min. 20 pojazdami radzą sobie lepiej od tych, w których jeździ zaledwie kilka ciężarówek. To one częściej zdecydują się na całkowitą zmianę odbiorców i brak zleceń transportowych do Rosji zamieniają na zlecenia do krajów Europy Zachodniej. Do tego stale szukają nowych opcji nawiązania współpracy, więc zmniejszenie liczby zleceń praktycznie im nie grozi, a nawet jeśli wystąpi, to będzie raczej krótkotrwałe.

Dodaj komentarz